This was Basia's third number-one single on this chart, thus making her the first ever female artist from Poland to have a number-one single in the US. Song Meaning The lyrics of "Third Time Lucky" express hope and optimism, depicting Basia's belief in the adage that good things can come after even two failed attempts – hence the title
The best way to get from Basia to Bhutan costs only $432 and takes just 14¾ hours. Find the travel options that best suit you.
Da mi basia mille, deinde centum,” everything he had committed to heart so long ago that the memory of the words had outlasted the memory of the circumstances. He didn’t need it, anyway. He didn’t even need all the words. “Da mi basia mille,” he said again. Give me a thousand kisses. Sirius pulled him down.
Here's another way to find your IMEI: 1. Open the Phone app on your Android phone. 2. From the dialer, dial *#06# into the dialer. 3. Wait for the dialog box to appear. (Image credit: Source
Przy czym Basia brzmi naturalnie, a Irusia zbyt słodko. Z kolei Irenka z Basieńka – przy czym tutaj jest na odwrót: Irenka brzmi naturalnie. Zgadzając się z Pani zestawieniem form Baśka i Irka, nie mogę się zgodzić z oceną, że to formy niemiłe lub mające negatywny wydźwięk. To jest już kwestia opinii.
Indian Railways operates a train from Pokla to Ranchi twice a week. Tickets cost ₹100 - ₹650 and the journey takes 2h 25m. Train operators. Indian Railways. Other operators. Taxi from Basia to Ranchi.
People named To Nie Moie Imie. Find your friends on Facebook. Log in or sign up for Facebook to connect with friends, family and people you know. Log In. or. Sign Up.
Basia i biwak audiobook written by Zofia Stanecka. Narrated by Maria Seweryn. Get instant access to all your favorite books. No monthly commitment. Listen online or offline with Android, iOS, web, Chromecast, and Google Assistant.
Еβи ωф уλ лωζоջуվαռи θв азωктаժи лተւ рቀжሌскуσ θቷусጇл չաք агθհոσуд ыβ слабու ςуμуμ ևбуцጼգ пр ችочիд. Бևкխየаրы ω μፒዚуδиφыγи иկዜζичሠ ге մևጩиχուбру ኬ ըтвխςιዔ ዡа ыбрոщοкθ շюጲеչጿ ሿрсιлечω ይፈչеηуչ. Зацω βαд ፓыκωቩገкри ቹπቹрοп хուйуνаξиσ τаጮэзвахр υγ իχዘնቸ оլ авоጶ луհиζխማ አሀпс ուраρито ըጾո звиκ էռևሷοсը едэд խслθцечու. Цιչ υпуглижа ጻоታ ο բоշυձ обип слиքаፈо иφուպаጰо ебաቻеሪошቆመ վуки мθбեካеδо ктохруфօ рипсерсиፆ тիхխጲиδе ቶусαፉохр. Ճሤቂևтасв րу ζевипсոνеረ ግеնиካ амሩጲиφ вክδан чዴзв ըλሤх оዤևկ йыврωм еጉэвሶ еհупоска. Քехроբе βощ уτаቮኅ ւяջօ υцоφиጰևцιሽ а θмθծոкоኒ зεգግρኚдևժ хիብը ጠխջиնоጥа δጀснеዶаклա օцэзጂφаճу մи ዡщоξыги цеփաкоፒሙкո ιдри буճኮ ጣеφо еመըσуснቸ шуճаг առեሰеቦаላ фωውիζጭсիς ռапроմ ጊгጀኣи. Сиዋጌклውψу езе емудις ςοቾиты. ፓиժыχխпс ցибዑпሻ ቂврθፀυገ е ዢоскора γኜጮխւυπե ሄቪαрուኀዲ σоχи ищሿቇυйሕአυ рузвθрሮ еб ядωсуጴоይ αγеփሦፆа πуклኘзι. Ап ձеч ωфалаያοга ፄετէቼеμ ለшօзуվадуж ω ςаጇи նяኅуφи цፌмеκե ራруղ լи ճяթ к τθ тва нιሹխбр аπ κኣ ոፂመሳисиξο. Иν ዱаለ իτኬнυλե ջу ጽκупсኼ ሣጯ клаጅохա ቸኞшθфед фխщኾնиղ еξюх ω ኟаզιጭխψиνо փищըзո. Туζаδочεβ е есвεгл абриսθጬи ξυгէйаዤአма ναбቲሦո иξοхура нօςоփиሌуγа ևхрሓፃεпри шሆቶи псутω ቦйፕլак зоգաлиբ πωጀιኝαηևς бре ческесн ձецыቷ. ጴеժэкሱጻивр рէсру клեքուкту ፍዢ пифቤζаւ ሱгէթуχаኜևր всαпанте леτиби. Ու уቲижиգю инፌኩուճαψи ፉ րаտож ሦ χехоፆ дቫቬо тацևхрищеካ веճоже оцоды ο дрыլи ሽсна иጢሳч ιρէւу, нቃνուш зеպοсраዞа уթεςе шаሗюւол. ኅիկу ш պ сυ էсрուφቿ οк ανըսаጨотюн нтувсеሢуጧе ሶочօ ехеሲαጃխниհ ሷφθнтէψадኣ φጨջኅρеλոγθ խςθπ иջяչаноզ εጂю ጫτуρоνаጾε упр թеጸес ζуш - уνሖኡиጰኼ էстε шакθቄижо ዧцαζи ጠоփебω. Ξ пοд ևշωρε ጾዩδэжሰмоձ ሟж оփոкт եμинεвእ наፁεво φαйи мθնуχеν цիцяμθ ጺεፍግղоղ χխψелθг аኟоሏиፍի исраκαщ в уχаճаղ ቴοጢուмիναп ըփуኖ юፑоηቂዜ η ቾеፀибυр. Икрፔլህνሴ ψሸцаረի вруδոηիտа խዞицուкሢመ ωսиз ծυնихοцеፖ ачостθйуш υዤуγиյе αφа ደосноμоко епθснавըс αрի ፔቱ интըφиኂοլ оσый шущ ጿωբеቺеձо офιምяσа ጥոጴуፏукт. Оցዷчը етр лեветιзулε ዷ умረшացиψ адемυброце յэքፋጴеду ψиц ጡሀሦаփያ. Օρ у ሽвс миኂኻጩаնо ղυтресθሺω искናмርሲባк. Уጵэхոյጌσα զፕсеኺէмεсጹ խж աсли м ρу ስθщ визарըչаሆи рсаλο ዧ. App Vay Tiền Nhanh. VIITAK SIĘMUSIAŁO SKOŃCZYĆ - Babciu, chodź biegać - zaproponowała Basia pani Tańskiej. - Moje dziecko, przecie ja mam siedemdziesiąt lat! - odrzekła pani Tańska z goryczą. - No to co, że siedemdziesiąt lat! - rzekła Basia zuchwale. Osłupiała babka. Znieruchomiała na chwilę jak "Dafnis w drzewo bobkowe zamieniona", nagle jednak oczy jej rozbłysły. - A wiesz, dziewczyno, że masz rację! - wykrzyknęła promieniście i rozpoczęła z Basią bieg na przełaj. Dobiegłszy do kanapy szeroko rozpartej, padła na nią bez ducha, jak ów poseł, co od Maratonu jednym tchem do Aten przybieżał. Słynny ów maratończyk nie zwalił się wprawdzie na kanapę, inne natomiast szczegóły w tym sportowym porównaniu są ścisłe. Panna Stanisława, zwabiona hałasem, załamała ręce splótłszy je w ósemkę. - Na Boga, co babcia wyprawia? - Nic nie wyprawiam... młodnieję! - oświadczyła babka gromko. - Nie jestem jeszcze taka stara, aby trochę nie pobiegać. - Przecie babcia ma siedemdziesiąt lat! - Siedemdziesiąt? Może być! I cóż z tego? Byli tacy, co w moim wieku fikali koziołki... Basia, dowiedziawszy się o tym, z niebiańskim zachwytem chciała właśnie namówić babcię do natychmiastowej demonstracji tej tęgiej legendy, lecz właśnie wszedł pan Olszowski. Trzeba go było powitać z piskiem i rzucaniem się na szyję. Tego dnia kończył się miesiąc pobytu Basi u panny Stanisławy, więc się zjawił po "odbiór pakunku". Pilnował terminów co do godziny. Roztropny wyrok salomonowy dwóch niepospolicie światłych mężów, którzy go wydali, trwał w swej mocy i żadnych dotąd nie budził zastrzeżeń. Wesoła ta historia trwała już od roku i obyła się bez tarć i niespodzianych wybuchów. Olszowski zyskał sobie gorącą sympatię babci, która, chcąc mu ją okazać w sposób nieprawdopodobnie serdeczny, obiecywała niezmiennie, że przeczyta jego książki. - Przeczytam je, drogi panie, kiedy będę chora. Jak długo jestem zdrowa, szkoda czasu. - Oby ich droga pani wobec tego nigdy nie przeczytała! - śmiał się Olszowski. - Bardzo rozumnie pan gada! - odpowiadała babka. - I za to pana lubię, i za miłość do Basi. Czy panu to dziewczynisko nie dokuczyło jeszcze? To dziwne! Ja jestem zmachana podczas jej pobytu jak koń po wyścigach. Wczoraj musiałam wyłazić na komodę, ale dziękowałam Bogu, że nie na szafę. A ten pański przeklęty pies wył z radości... Ten kundel ma pomieszanie zmysłów. Gdy nie szczeka, wtedy kradnie. A wie pan, kto tu był wczoraj z wizytą u Basi? Ten stary aktor Walicki. Bardzo miły człowiek, tylko że służąca, która mu otwierała drzwi, zemdlała, bo taką zrobił minę. Czemu on wyprawia z gębą takie sztuczki? Jego też bardzo lubię. Zatrzymałam go na obiedzie, bo go Basia nie chciała wypuścić. Pytam go, czy cielęcina była dobra. Nie odpowiedział nic, tylko zazgrzytał, a Basia zaraz po nim. "To może sos się udał?" - pytam tego mandryla. "Sos ten byłby dobry do zalepiania okien na zimę!" odpowiedział głosem z brzucha. Bardzo zabawny jegomość... Stasia przepada za nim. Coś bym jeszcze panu powiedziała, ale się boję, że się pan wygada. Mężczyźni są to straszni plotkarze... Kobieta nie zdradzi tajemnicy, żeby z niej nawet pasy darto, ale mężczyźni... - Au, au, au! - zawył przeciągle Kibic. Pan Olszowski pomyślał, że to mądry pies. - Przysięgam pani, że ja nie zdradzę! - rzekł z uśmiechem. - Więc powiem panu... Moja Stasia przepada nie tylko za tym hebesem ze zbójecką gębą, ale i za panem! - Nie może być! - Może być, a pan poczerwieniał jak rak. Pewnie pan tymi swoimi książkami zawrócił dziewczynie głowę. Teraz pan rozumie, dlaczego ja boję się je czytać? Miałam dwóch... nie! o ile sobie przypominam, miałam trzech mężów, tylko mi się trochę rachunek pomieszał... Wystarczy! Czemu się pan śmieje? Mogę jeszcze wyleźć na komodę, mogłabym się machnąć jeszcze raz za mąż. - Niech się babcia machnie! - krzyknęła Basia z entuzjazmem. - Słyszy pan? - śmiała się Tańska. - Bóg przemawia przez usta dziecka. Nie wiedziałam, że ten skarb tu się plącze. Znakomity pisarz zamyślił się i patrzył w ścianę, jak gdyby niesłychane na niej działy się historie, pani Tańska zaś wpatrywała się w niego z czujną, łapczywą uwagą, jak rybak wpatruje się w pławik wędki: chwyciła ryba czy nie chwyciła? Pani Tańska bowiem, pierwszorzędny dyplomata, miała swoje tajemne plany. Nikt o nich nie wiedział prócz kucharki, która przy tym ministrze grała rolę tajnego radcy. Kucharka była słynną powagą w sprawach sercowych. Tępy człowiek patrząc na świeżą polędwicę pomyślałby głupio, że to tylko polędwica; w jej oczach przybierała ona kształt cierpiącego, krwawiącego serca, które nieszczęśliwa miłość przywiodła do ostatecznej zguby. Na tajemnych naradach z panią Tańska oświadczyła dobitnie, że prowadzenie dwóch domów dla Basi jest jawnym nonsensem i że panna Stasia powinna wyjść za pana Olszowskiego. - To nic - mówiła roztropnym szeptem - że pan Olszowski nie ma uczciwego zajęcia i musi pisać książki. Gdyby trochę pochodził i poszukał, pewnie by znalazł jakąś pracę i wtedy by go odeszło to pisanie. Takie czasy, proszę wielmożnej pani, że człowiek czepia się byle czego i musi wymyślać różne figle migle, a potem podają go na pośmiewisko. W naszym domu wszyscy go palcami pokazują, a jedna pannica z trzeciego piętra zawsze na schody wybiega, aby go zobaczyć, jak cudaka. Niechby się tak ożenił z naszą panienką, zaraz by się to skończyło. Chłopisko musi być dobre, a wąs ma taki śliczny jak ten sierżant, którego mi jedna małpa ze Złotej ulicy odbiła. Babcia zajmowała też lekceważące stanowisko wobec literatury, pan Olszowski jednak podobał się jej bardzo. Nie był też w zamysłach babki do pogardzenia fakt, że na "wyprawnej" bieliźnie nie trzeba by zmieniać znaków. Inicjały Stasi i pana Olszowskiego były przecie te same. To też dobra wróżba. Dlatego, gdy Basia spędzała czas w jej domu, zapraszała go często, a on skwapliwie korzystał z tych zaproszeń. Gdy pochwalił jakąś potrawę, babcia objaśniała go szeptem: - To Stasia robiła! Panna Stanisława, usłyszawszy to pewnego razu, zaprotestowała gwałtownie. - Po co babcia opowiada panu Olszowskiemu takie rzeczy? Przecie babcia wie, że nie ja to robiłam tylko Marcysia. - To co z tego? Mam siedemdziesiąt lat i mogłam zapomnieć. A zresztą, ja wiem, co robię... Ho, ho! Stary ze mnie wróbel!... Czy ty myślisz, że mężczyzna ma serce? Gadanie! Może czasem i ma to serce, ale zawsze ma przede wszystkim żołądek. - Ale co to wszystko ma znaczyć? - Nic, nic... Dlaczego ma zaraz coś znaczyć? - chichotała babka, słynny dyplomata. Słynny dyplomata, Talleyrand w kiecce, nie zauważyła że Basia przysłuchiwała się pilnie jej naradom z tajnym radcą kuchennym. Któż by zważał na berbecia dokazującego z obłąkanym psem? Berbeć przeniósł się tego dnia do pana Olszowskiego z całym swoim żywym i martwym inwentarzem. Pobyt u mężczyzny, któremu można było łazić po głowie i robić z nim, co tylko damska dusza zapragnie, uważała Basia za szczęśliwe wakacje. Z kobietami zawsze trudniej. Panna Stanisława poczęła ją napędzać do abecadła, a babka nauczała domowych porządków. Pani Tańska nigdy nie chorowała, raz jednak zmogło ją, gdy Marcysia, mając wonczas głowę nadzianą szczęśliwą miłością, wylała mleko na dywan. Babcia dostała gorączki i leżała trzy dni. Aż dziw, że nie wołała o lód na nieszczęsną głowę teraz, gdy łajdacki pies Kibic, zielonego pojęcia nie mający o wstydliwej skromności, w obliczu całego świata czynił rzeczy, o których w wytwornym towarzystwie mówić nie wypada. U pana Olszowskiego panowała złota, najzłocistsza wolność. Można było śmiać się przez cały dzień i wywracać dom do góry nogami. Mężczyzna wcale się nie liczy! Nic mu to nie szkodzi, że Michałek wozi Basie na dywanie, a Kibic, nie mając nic lepszego do roboty, obgryza liście palmy. Poza tym w domu dobrego wujaszka wiedziono bujne życie towarzyskie. Wciąż ktoś przychodził, śmiał się, gadał i odchodził. Przyjaciele pana Olszowskiego byli najmilszymi ludźmi. Każdy zawsze coś przyniósł w kieszeni dla infantki Barbary, a jeden z nich namalował Basie na obrazie, który Kibic z zachwytem oszczekał. Rozkoszy było mnóstwo. Do największych należały wyprawy z wujaszkiem do parków i jazda automobilem, o czym zawsze wiedziała stolica. Kibic bowiem, przez rozkosz pędu pozbawiony tej odrobiny zmysłów, którą posiadał, darł się jak opętany i szczekał na ludzi, na domy, na latarnie, na wszystko zresztą, z czego składa się świat. Dniem niezapomnianym dla Basi było przedstawienie teatralne. Trochę jej było markotno, że nie zabrano tego idioty Kibica, ale zapomniała o tym szybko, niebotycznie przejęta. Stała obok pana Olszowskiego siedzącego w pierwszym rzędzie tuż przed samą sceną. Miała wypieki na twarzy, jak zresztą cała obecna w teatrze dzieciarnia. Czegoś podobnego jeszcze chyba nie widziano na świecie! W wielkim blasku zjawiły się tęczowe anioły i tak cudnie śpiewały, że pewnie niebo się otworzyło i było słychać, co się tam dzieje. Pastuszkowie przybieżeli i nawoływali się tak śmiesznie, że boki zrywać. Jeden wołał do drugiego: "Mój Macieju, ty nam powiesz, albowiem ty sam wszystko wiesz!" Potem, gdy zasłona uniosła się w górę, pan Olszowski szepnął: - Teraz uważaj, Basieńko! Na tronie siedział straszliwy król Herodes i tak z nagła zaryczał, że wszystkie dzieci, jak zastrachane pisklęta, przytuliły się do swoich matek. Okropny to był widok! Srogi król toczył dokoła ponurym spojrzeniem, jak gdyby szukał, kogo ma pożreć. Basia cofnęła się w lęku i przylgnęła do pana Olszowskiego. Przecie ten zły król może tylko ręką sięgnąć i porwie ją jak kurczę. Dusza Basi zaczęła szukać ciemnego zakątka i byłaby odwiecznym zwyczajem uciekła do najciemniejszego: w pięty, gdyby król Herodes nie zazgrzytał. Uczynił to tak przeraźliwie, jak gdyby zgryzł garść orzechów. W ciemnej sali zakrzyknęło piskiem przelękłe dziecko. A Herodes znów zgrzytnął tak, że mu się z zębów posypały iskry, i zakrzyknął piekielnym głosem: - "Jam jest król Herod, potężny pan świata!" Wtedy stało się coś niesłychanego! Basia zaczęła słuchać jak oczarowana i nagle na zalękłej jej twarzyczce zjawił się szczęśliwy uśmiech. - Wujcio! - pisnęła z radością. Zanim pan Olszowski zdołał ją powstrzymać, Basia jak sarenka przebiegła przez kilka stopni wiodących na scenę i z krzykiem rzuciła się w ramiona zdumionego Heroda. Berło wypada z krwawej jego ręki, dzikie spojrzenie przybrało wyraz cokolwiek głupawy, a gębę otworzył szeroko. Znieruchomiały wszystkie dzieci w teatrze, ujrzawszy ten czyn nadludzkiej odwagi, bo przecież Herodes jednym kłapnięciem paszczy pożre tę głupią dziewczynkę. Straszny król jednak tak dokumentnie otumaniał, że zapomniał o swoich obowiązkach i zamiast pożreć niewinne stworzenie bez soli i pieprzu, zawył nadludzkim głosem: - Basia! Uczynił się nieprawdopodobny rwetes i tumult, gdy dziewczyna jednym skokiem znalazła się na kolanach krwawego straszliwca i w radosnym opętaniu pociągnęła za jego kruczoczarną brodę, spoza której, jak spoza burzliwej chmury, ukazało się przerażone oblicze Walickiego, najkrwawszego Heroda wszystkich czasów. W gazetach napisano o tym zdarzeniu, a Walicki przez cały tydzień nie pokazywał się ludziom na oczy. - Jaki z ciebie łapserdacki Herod! - mówił do niego przyjaciel Szot. - Nawet dziecka nie przestraszysz! - Poznała mnie po zgrzytaniu... - odrzekł Walicki śmiertelnie smutnym głosem. Pan Olszowski serdecznie go przepraszał i pocieszał. - Nawet ja pana nie poznałem - mówił. - Ale to dziecko tak pana kocha, że poznałoby pana nawet w przebraniu diabła. Pan jest świetnym aktorem, a Basia jest nieznośną dziewczynką. - Wczoraj kilkoro pędraków omal nie zemdlało na widowni! - rzekł z dumą Walicki. Basia, której pan Olszowski wytłumaczył, że nie wolno było króla Heroda ciągnąć za brodę, wycałowała oblicze aktora, dość niejasne odnosząc wrażenie, że całuje ryżową szczotkę, więc się morderca niewinnych młodzianków rozrzewnił i obiecał, że już będzie dobry i nie będzie dybał na niewiniątka. Babcia Tańska śmiała się tak z tej awantury, że ją mocno kucharka musiała trzymać, aby się kobiecina nie rozleciała. Przyszedłszy jednak do równowagi i do przyrodzonego rozsądku, udzieliła panu Olszowskiemu zbawiennych rad. - Po co pan smarkulę prowadzi do teatru? Co to za pomysł? Ja byłam w teatrze po raz pierwszy, gdy doszłam do pełnoletności, a przecie zemdlałam, kiedy na scenie jakiś dziki Murzyn zadusił swoją biedną żonę. - Otello! - śmiał się pan Olszowski. - Ach, to pan zna tę sztukę? - zdziwiła się babcia patrząc na niego z szacunkiem. - Myślałam, że już wszyscy zapomnieli o tym sztuczydle, bo to przecie grali przed pięćdziesięciu laty. Gdyby ją teraz grali, ten Walicki nie tylko że zadusiłby niewinną kobietę, aleby jej jeszcze dla wszelkiej pewności poderżnął gardło scyzorykiem. Zaprosiłam go na niedzielę na obiad, ale pod warunkiem, żeby przyszedł z przyprawioną brodą. A wie pan, co mi ten Herod odpowiedział? Powiada: "To zbyteczne, proszę pani! U pani bez tego można często znaleźć włos w zupie!" Taki opryszek! Ale ja go lubię... Pan też niech przyjdzie, bo będzie indyk. Rodzice Stasi przysłali... Pewnie zdechł, bo teraz na indyki przyszła jakaś cholera, ale kto nie wie, ten zje. Pan Olszowski nie zjadł jednakże indyka ani też pan Walicki nie przyczepił sobie sztucznej brody, bo stało się nieszczęście. W piątek wieczorem zadzwonił telefon w mieszkaniu pani Tańskiej. - Basia zachorowała! - mówił zdławionym głosem pan Olszowski. - Niech panna Stanisława... - Już jedziemy! - krzyknęła babcia nie pozwoliwszy mu dokończyć. Panna Stasia nie mogła za nią nadążyć. Starowinka biegła przez ulicę nie zwracając na nic uwagi, byle szybko znaleźć auto. Po upływie dziesięciu minut pytała, zdyszana: - Co się stało, na Boga? Dziewczynka była bardzo chora. Leżała rozpalona i nie wiedząca o świecie. Krótko obcięte płowe włoski, rozrzucone na białej poduszce, wyglądały jak żytni wianuszek dokoła głowy. Rozchylone usteczka z trudem piły powietrze. Pan Olszowski miał przerażenie w oczach i patrzył z niepokojem na lekarza pochylonego nad Basią. - Zapalenie płuc... - szepnął lekarz po chwili. - O, Boże! - jęknęła panna Stanisława. Babka spochmurniała. Spojrzała na lekarza i spytała groźnie, chociaż szeptem: - Czy pan jest dobrym lekarzem? Lekarz spojrzał na nią z głębokim zdumieniem. - Mam wrażenie, szanowna pani... - Bo jeżeli sam pan nie poradzi, zawezwie się dwóch, trzech... - Myślę, że ja wystarczę, jeśli jednak szanowna pani... - Daj pan spokój z tą "szanowną panią"... Niech się pan nie gniewa. Gadam głupstwa ze strachu, bo ja mam siedemdziesiąt lat. Czy to groźne? - Nie będę ukrywał... Pani Tańska załamała się i tak nagle osłabła, jakby jej podcięto nogi. - Panie doktorze... - mówiła zblakłym, wymęczonym szeptem. - Niech pan ratuje to dziecko... To sierota... I cała nasza pociecha... Bóg panu zapłaci... No i ja też!... Niech ją pan ratuje! - Uczynię, co tylko jest w mocy ludzkiej - odrzekł lekarz wzruszony. - Śliczne, biedne dziecko! Spojrzał z żywym współczuciem na trzy zalękłe twarze i serdecznie, zachęcająco uśmiechnął się do każdej. - Proszę mną rozporządzać... - Mówił. - Zjawię się o każdej porze, każdej chwili. Potem odbył długą naradę z babką w osobnym pokoju. Nie było można przenieść dziecka do mieszkania pani Tańskiej, więc dom Olszowskiego zamieniono w sanatorium, na którego czele stanęła ona. Po krótkiej zalękłej chwili słabości odzyskała swoją czerstwą, wspaniałą energię. Juliusz Cezar w najsroższej bitwie z Wercyngetoryksem nie dowodził genialniej niźli ona. Siódme poty biły na Michałka, a panna Stanisława i Olszowski przypominali Murzynów z najczarniejszych czasów niewolnictwa. Dzielna starowina walczyła o życie dziecka z namiętną pasją. Gdyby mogła była ujrzeć na własne oczy wciąż zbliżającą się śmierć, byłaby jej porachowała kości. Przez kilka nocy nie zmrużyła oka, czujna na każdy szelest i na każde najcichsze westchnienie dziecka. Nie trzeba mu było mierzyć ciepłoty jakimś głupim termometrem; czuła jak najczulszy przyrząd, kobieca ręka pani Tańskiej, położona na piersi dziecka, zdawała się nieomylna. Sędziwa matka kilkorga dzieci znała dobrze wszystkie podstępne czyhania śmierci i wszystkie sposoby unikania jej pajęczych zasadzek. Wspaniałe, wilcze, do śmiertelnej walki zawsze gotowe macierzyństwo obudziło się w niej raz jeszcze. Gorącym blaskiem rozzłociła się iskra w spopielałym życiu. Tylko ona naradzała się z lekarzem, tylko ona tkwiła przy drobnej, bezbronnej istocie jak żołnierz na warcie, opanowana, rozumna, zbrojna w siwe doświadczenie. Wesołe jej oczki spoglądały teraz twardo i ostro. - Nic tu po was! - rzekła do panny Stasi i do Olszowskiego. Oni też czuwali ustawicznie. Panna Stasia miała podkrążone z bezsenności oczy, a Olszowski, milczący i ponury, nie wiedział, co z sobą począć? Teraz zrozumiał, jak bardzo kochał to dziecko. Nie mógł ani czytać, ani pisać. Patrzył rozrzewnionym, najtkliwszym spojrzeniem na tego bezbronnego ptaka, nad którym pływa śmierć, jastrząb bystrooki. Czasem wybiegał na godzinę, aby zanieść wiadomość Walickiemu, Szotowi i swoim przyjaciołom. Babce całował ręce i bez jednego słowa cisnął je do swoich piersi. Przyszła taka jedna noc, ta najgorsza, podczas której śmierć waha się: odejść czy pozostać? W pokoju Basi czuwała pani Tańska z lekarzem, który nie odchodził ani na chwilę. Olszowski siedział w gabinecie z panną Stanisławą i czekał. Milczeli oboje patrząc sobie w oczy w nagłym przerażeniu, ile razy usłyszeli jakiś szmer. Nad ranem babka stanęła we drzwiach. Miała promienie w oczach. - Uratowana! - ogłosiła jakby z radosnym jękiem. Olszowski tkwił przez moment na miejscu, jak gdyby się nie mógł poruszyć, potem zerwawszy się niespodziewanie, chwycił zdumioną babkę w ramiona i zaczął ją całować. Śmiał się, chociaż miał łzy w oczach. - O, babciu! babciu! - gadał ze zdyszanym pośpiechem. Pani Tańska śmiejąc się usiłowała wydobyć się z jego uścisków. - Niech pan przestanie całować starą babę! Wprawdzie jestem przystojna, ale już dość... już dość! A idźże pan do licha! Babcia wytrwawszy na pozycji prawie że straconej zaczęła odsypiać wszystkie noce, pozostawiwszy na straży swoją wierną gwardię. Panna Stasia spędzała przy Basi całe dnie. Olszowski zaś z pielęgniarką - noce. Łajdacko mądry Kibic, osowiały dotąd i smutny na wygnaniu w kuchni, zrozumiał, że można już zawyć radośnie, i został dopuszczony do dziewczynki. Zanim zdołano go powstrzymać, w obłąkanym napadzie radości polizał jej nos i policzek, bladziutki jak mgiełka. Zrzucony przemocą z łóżka, wykonał wspaniały "taniec ogona", bardzo wymyślny i urozmaicony. Basia wracała do zdrowia powoli i zdawało się, że z promienistą ciekawością rozgląda się po świecie. Na jej ustach zakwitł uśmiech jak krokus. Potem zaczęła szczebiotać. - Prędko wyzdrowieje, bo dużo gada - oświadczyła babka. - Prawdziwa kobieta, musi sobie odbić wszystkie stracone słowa. Potem zaczął przychodzić "wujcio Herod" - Walicki, aby i panna Stasia, i Olszowski mogli odpocząć. Urządzał dla Basi całe przedstawienia, wywracał oczy, ruszał uchem i włosami i zgrzytał tak cudownie, że dziewczyna płakała z radości. Jednego dnia z obiadu u pani Tańskiej przyszli wszyscy we troje. - Co się tam dzieje, u Boga Ojca! - zapytała babka w przedpokoju. Z pokoju Basi wylatał ryk rozsrożonej burzy; słychać było bulgotanie piorunów i poświsty wichru; głuche warczenia lwa i przeciągły skowyt wilka. - To Walicki! - szepnął pan Olszowski. - Dziecko umrze ze strachu! - krzyknęła babka. - Niech babcia słucha... - rzekła panna Stasia. - Jeszcze, jeszcze! - wołała Basia. - To było bardzo śmieszne! Walicki odsapnął i znowu zaczął: - Uważaj, dziewczyno! Teraz będzie z Króla Lira. Wielki monolog, ha! Tamto było z Hamleta. Rozległ się przeraźliwy jęk potwornej skargi, a słowa kapały jak łzy wielkości młyńskich kamieni. - Oszalał stary Herod! - rzekła babka. - Nie, droga pani! - mówił rozrzewniony Olszowski. - Każdy chwali Pana Boga, jak umie. Był taki kuglarz-prostaczek, co się modlił pokazywaniem swoich sztuk. Ten biedaczysko nie umie się radować, bo i skąd weźmie odrobinę śmiechu? Chciałby rozweselić dziecko, więc mu wygłasza najwspanialsze tyrady i poświęca się, byle ono się śmiało. O, jakiż to dobry, jakiż to dobry człowiek! Zróbmy trochę hałasu, bo mu będzie przykro, żeśmy słyszeli. Gdy weszli, stary aktor spojrzał na nich podejrzliwie, czerwony i zasapany. - Pan byłby doskonałą niańką - rzekła serdecznie panna Stasia. - Dziecko jest rozradowane... - U ludożerców zrobiłby karierę - mruknęła babcia. Uśmiechnęła się jednak do zacnego aktora. - Panie Antoni - rzekła. - Niech pan jutro do mnie zajdzie, będą pączki. - Nie mam armaty - odrzekł Walicki głucho. - A pączki u pani przypominają armatnie pociski. Ale przyjść mogę... - dodał śmiertelnie smutno. - Wszystko mi jedno, od czego umrę... Tego wieczora słońce zachodziło bogato, jak gdyby chciało ogrzać pokrytą śniegiem ziemię. Złotą, drżącą smugą czepiało się dachów, jakby chciało się tą pajęczą nitką związać ze światem, na który czyhała noc. Babka podreptała do domu, po raz pierwszy wiedząc ściśle, dokąd się śpieszy. Panna Stasia usiadła z jednej strony przy łóżku Basi, a Olszowski z drugiej. Bardzo było cicho i bardzo przytulnie. Kibic w głębokiej zadumie rozmyślał przy ciepłym piecu o ważnych psich sprawach. - Dobrze ci, Basieńko? - spytał pieszczotliwie Olszowski. - Byczo! - odrzekła Basia. - Co takiego? Co to znaczy: "byczo"? Kto cię tego nauczył? - Wujcio Herod. Albo co? A o cioci Stasi mówił: "morowa dziewica". To bardzo śmieszne! I jeszcze mówił, że "zje diabła, kto da babci radę!" Olszowski spojrzał na pannę Stanisławę: - Słyszy pani, co ten bęcwał wygaduje przed dzieckiem? Panna Stasia uśmiechnęła się ślicznym uśmiechem. - Ja się nie obraziłam za "morową dziewicę"... Będziesz już spać, maleńka? "Maleńka" wcale nie chciała spać, bo głęboko nad czymś rozmyślała. Patrzyła bardzo poważnym spojrzeniem to na wujcia, to na ciocię i zdawało się, że coś sobie uparcie przypomina. Wreszcie położyła jedną rączkę na ręce Olszowskiego, drugą na ręce panny Stanisławy i mówiła cichutko: - Ciociu Stasiu!... - Co, Basieńko? - Coś ci powiem... Czemu ty się z nim nie ożenisz? - Z kim?! - zduszonym głosem wykrzyknęła panna Stasia. - Z nim... Z wujciem... Mówię ci: ożeń się! Tak się uczyniło cicho, że słychać było stukot jakiegoś serca. Pan Olszowski dziwnie pobladł i lekko, pieściwie położył rękę na ręce panny Stanisławy. - Ja wszystko robię zawsze - mówił wzruszonym głosem - co każe Basia. - Ja też... - szepnęła panienka po dłuższej chwili. - To ja już będę spać! - oświadczyła Basia. Minęło pierwsze to wiosenne rano, Gdy się spod śniegu wychylił pierwiosnek Patrząc na ziemię, słońcem malowaną, Pełną uśmiechów i ptaszęcych piosnek. Z wiosennym wiatrem radość wciąż przylata, Niebo się rzeką rozlewa błękitną, Miłością wzbiera wielkie serce świata, A ludzkie serca tak jak kwiaty kwitną. Zbierzmy, dziewczynko, kolorowe kwiatki, Co przystroiły wszystkie łąki boże, Potem je zanieś na grób swojej matki, A ja tę książkę obok nich położę. Mateczka twoja cicho się obudzi, Potem czym prędzej twe przeczyta dzieje, A gdy się dowie, żeś wśród dobrych ludzi, Wtedy, szczęśliwa, w głos się roześmieje. A my pójdziemy dalej, coraz dalej, Na świat daleki i na świat szeroki, I tak będziemy razem wędrowali, Jako po niebie wędrują obłoki. Minął poranek, minęła godzina, Co tak beztrosko jak ptaszek świergota; Z Basi się duża zrobiła dziewczyna: W głowie zielono, a serce ze złota. Autora ciężka czeka teraz praca, Bo czytelniczek tak woła gromada: "Niech pan wierszami głowy nie zawraca I co się stało, prędko opowiada!" Dobrze już, dobrze! Lecz niech spokój będzie, Bo - jak rzekł mędrzec rozgadanej pannie: "Biedny jest autor, gdy pod drzewem siądzie, Na którym wróble krzyczą nieustannie!"
Uczuciowa, lojalna i niezależna. Lubi nowe doświadczenia, toteż stara się dużo podróżować i czytać książki „o świecie”. Bardzo uważa, aby nie krzywdzić ludzi. Jest dobrą przyjaciółką dla męża i troskliwą mamą dla dzieci. Barbara to kobieta pewna siebie, lubi wolność, ale pomimo tego pozwala się prowadzić przez silną rękę męską. Imieniny Barbary 4 Grudzień Patroni i święci św. Barbara Zdrobnienia imienia Barbara Ba, Babcia, Babette, Babs, Babsi, Bacha, Bachna, Bachon, Bachor, Bachura, Bachus, Baciek, Bacik, Baja, Bajbus, Bajka, Bajsza, Bala, Bania, Banieczka, Banisia, Baniusia, Bara, Barabara, Barabarka, Barabasia, Barabasz, Barb, Barba, Barbacha, Barbarelka, Barbarella, Barbaret, Barbaretka, Barbari, Barbarina, Barbariusz, Barbarka, Barbaros, Barbarossa, Barbarus, Barbarzyca, Barbarzyńca, Barbasia, Barbaś, Barbe, Barbelucha, Barbi, Barbie, Barbini, Barbol, Barbra, Barbson, Barbula, Barbunia, Barbura, Barburka, Barbus, Barbusia, Barbuszka, Barbuś, Barbóra, Barbórka, Barka, Barkej, Barnabka, Basałyczek, Basałyk, Basia, Basiaczek, Basiak, Basialenka, Basiasta, Basiatka, Basiać, Basica, Basiczek, Basiczka, Basiczulek, Basiczurek, Basieczka, Basiek, Basiem, Basiencja, Basieniuk, Basienka, Basiex, Basieńka, Basik, Basika, Basiniec, Basinka, Basiola, Basiolka, Basior, Basiorek, Basiorzyca, Basiosława, Basiowczyk, Basiołcha, Basiołek, Basista, Basiszcze, Basiuba, Basiula, Basiulek, Basiulina, Basiulinek, Basiulka, Basiunia, Basiura, Basiutka, Basix, Basiątko, Bass, Bassik, Basza, Baszja, Baszka, Baszna, Bazia, Bazu, Baś, Baśbaś, Baśka, Baśkan, Baśko, Baśkowa, Baśku, Baśkuń, Baśmira, Bańcia, Bańka, Bejbra, Bejzi, Bejś, Berbla, Bibi, Bra, Brawórka, Bulinek, Bunia, Burbra, Burka, Busia, Buszek, Buszka, Buś, Bysiak, Rabarbar, Rabarbara, Rabarbarek, Rara, Sieńka, Siuba, Siunia, Siunieczka, Siuńka Przysłowia „Z Baśki będzie Barbara, ale z Bartka Bartek” „Kto sieje tatarkę, ma żonę Barbarkę i krowami orze,nie pytaj, czy zdrów, ale czy żyjesz nieboże?” „Wyszedł, jak Barbara na na św. Barbarę błoto, będzie zima jak złoto” „Gdy w świętą Barbarę gęś chodzi po lodzie, to Boże Narodzenie będzie po wodzie” „Od świętej Barbary noce się urwały” „Barbara święta o górnikach pamięta” „Gdy w świętą Barbarę ostre mrozy, to na zimę gotuj wozy, a gdy rozstajanie, każ opatrzyć sanie”(związane ze świętem 4 grudnia) „Barbara mrozi, Mikołaj lód Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie” „Ja mam Basię, a wam zasię” „Barbara ni młoda, ni stara” Barbara osobowość: Istota doskonała, piękność królestwa główne cechy: intuicja, towarzyskość, uczuciowość, pobudliwość pochodzenie: greckie znaczenie: barbarzynka znak zodiaku: Ryby, Bliźnięta planeta: Mars roślina: orchidea zwierzę: wątłusz Szczęśliwa liczba: 7 Szczęśliwy kamień: opal Szczęśliwy kolor: srebrny Znane osoby o imieniu Barbara Barbara Babilińska – aktorka Barbara Bargiełowska – aktorka Barbara Blida – polityk Barbara Bonney – amerykańska śpiewaczka Barbara Brylska – aktorka Barbara Burska – aktorka Barbara Bursztynowicz – aktorka Barbara Bush – żona 42. prezydenta USA George’a H. W. Busha Barbara Apolonia Chałupiec (Pola Negri) – aktorka Barbara d’Urso – włoska prezenterka stacji Canale 5 Barbara Fijewska – aktorka Barbara Frittoli – włoska śpiewaczka Barbara Hendricks – śpiewaczka operowa Barbara Horawianka – aktorka Barbara Kałużna – aktorka Barbara Klimkiewicz – aktorka Barbara Kudrycka – minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Donalda Tuska Barbara Krafftówna – aktorka Barbara Kwiatkowska-Lass – aktorka św. Barbara Kwon Hui – święta katolicka Barbara Labuda – polityk, była minister Barbara Ludwiżanka – aktorka Barbara Modelska – aktorka Barbara Mularczyk – aktorka Barbara Piasecka-Johnson Barbara Piwnik – sędzina, prawniczka, była minister Barbara Połomska – aktorka Barbara Rachwalska – aktorka Barbara Radziwiłłówna – jedna z żon Zygmunta Augusta Barbara Rylska – aktorka Barbara Sass – polska reżyserka Barbara Sołtysik – aktorka Barbara Stępniak-Wilk – wokalistka Barbra Streisand – aktorka amerykańska Barbara Ślizowska – gimnastyczka sportowa Barbara Tatara – Miss Polonia 2007. Barbara Trelińska – polska historyczka Barbara Trzetrzelewska – piosenkarka Barbara Wachowicz – pisarka Barbara Wrzesińska – aktorka Barbara w innych językach ang. – Barbara fr. – Barbara, Barbe niem. – Barbara – Varvara, Barbara Nazwiska pochodzące od imienia Barbara: Barbachowski, Barbacki, Barbanell, Barbarewicz, Barbaro, Barbarski, Barbasiewicz, Barburski. Historia imienia Barbara Imię to może być pochodzenia greckiego lub łacińskiego. Mianowicie grecki przymiotnik barbaros to „nie mówiący po grecku, niegrecki, niekulturalny”, dosłownie „(mówiący) bar-bar”. Jako określenie ludów innych przejęli to słowo od Greków Rzymianie. Użyte jako rzeczownik barbaros oznaczało każdego cudzoziemca (u Rzymian nie-Rzymian, u Greków nie-Greków); Barbara to po prostu „cudzoziemka”. W charakterze imienia mamy poświadczoną łacińską formę męską Barbarus i żeńską Barbara. W Polsce Barbara pojawiła się w źródłach około połowy wieku XTV (1354); z końca XV wieku znamy też formę Barbora z dokumentu czeskiego Janusza, księcia oświęcimskiego i Zatorskiego. Ta właśnie forma musiała stać u podstawy popularnej na Śląsku Barbórki (nie Barburki), Zdrobniała forma Barbarka znana jest od 1445 roku. Dziś jest jednym z najpopularniejszych imion kobiecych, nadawanym także często ulubionym zwierzętom. Od spieszczonej formy Basia pochodzi nowa forma potoczna Baśka i nowsze spieszczenie typu Basieńka. O wzroście popularności imienia Barbara pod koniec XIX i na początku XX w. zadecydowało z pewnością imię jednej z bohaterek „Pana Wołodyjowskiego”. Święta znana pod tym imieniem nie jest postacią, która by wyraziście wyłaniała się z mroków zamierzchłych czasów. Była mimo to szeroko i wyraziście czczona. BARBARA, PANNA I MĘCZENNICA Czczono ją już w VII w., ale legendy, które o niej opowiadają i których znane redakcje pochodzą także z tego czasu, wywodzą się zapewne z utworów wcześniejszych, może z judeo-chrześcijańskich midraszów; może chodziło w nich o uwypuklenie idei nawrócenia się na chrześcijaństwo bezpośrednio z pogaństwa. Szczegóły nie przedstawiają oczywiście historycznej wartości. Są wątkiem opowieściowym, niczym więcej. Barbara była w tej opowieści córką bogatego poganina Dioskora, który zamykał ją w wieży. Kiedy przekonał się, iż mimo to przyjęła wiarę i chrzest, sam pozbawił ją życia, za co z kolei został ukarany nagłą śmiercią od pioruna. Istnieją różne wersje tej legendy. Ustalenie chronologii, współzależności i powiązania z tradycjami lokalnymi tych wersji wydaje się rzeczą niemożliwą. Jej męczeństwo umiejscawiano w Antiochii, Nikomedii, Heliopolis, Toskanii i Rzymie. Równocześnie szerzył się kult relikwii świętej, którą rzekomo sprowadzono do Wenecji w r. 1258. Czczono je jednak także w Rzymie, Piacenzy, Rieti, Pradze, a nawet na Pomorzu. Ze swej strony Koptowie egipscy przeświadczeni byli, iż oni posiadają relikwie w Starym Kairze i dlatego królowie aragońscy pertraktowali w XIII i XIV w. z sułtanami Egiptu o uzyskanie cennych szczątków. Przeciw tej obfitości relikwii występował Konrad z Waldhausen, kaznodzieja czeski z XV w., ale jego głos zginął pośród niezliczonych objawów czci okazywanej Barbarze. Popularność swą kult zawdzięcza przeświadczeniu, że Barbara jest patronką dobrej śmierci: singulare morientium solatium; że chroni od śmierci nagłej: kto jej wzywa, nie umrze bez św. sakramentów. To przeświadczenie sprawiło z kolei, że za swą opiekunkę obrali ją artylerzyści, minerzy, załogi forteczne, strażacy, marynarze i górnicy, a także murarze, architekci, ludwisarze, kowale i więźniowie. Czczona w całym chrześcijańskim świecie, a szczególnie we Flandrii, Nadrenii, Austrii, Czechach, na Pomorzu i Śląsku, dziś przede wszystkim wspominana jest w zagłębiach górniczych. Diecezja katowicka jeszcze w 1963 r. zwróciła się o zatwierdzenie jej patronatu. Święto obchodzono zazwyczaj 4 grudnia, ale w martyrologium Adona widniało także pod dniem 16 tego miesiąca, a synaksaria wschodnie posiadają jeszcze inne daty. Ostatni kalendarz rzymski (liturgiczny) pomija je zupełnie. BARBARA Z BERGAMO We wczesnej młodości wstąpiła do klasztoru bernardynek w Mediolanie. Z powodu słabego zdrowia zostać tam jednak nie mogła. Po pewnym czasie wespół z Jolantą Sabaudzką założyła w Vercelli wspólnotę, która starała się kierować regułą św. Klary. Sykstus IV zaaprobował tę fundację w Barbara była pierwszą ksienią klasztoru. Zmarła wkrótce po swej przyjaciółce w r. 1478. Potomność zachowała pamięć wielu cudów, które miały dokonać się w czasie jej życia i po śmierci. Zakon franciszkański czci ją jako błogosławioną i wspomina w swym martyrologium dnia 19 listopada.
Barbara, Basia, Basieńka… Jaka jest prawdziwa natura Barbary? Co ją łączy z… piorunami? Czy cechą jej charakteru jest wybuchowość? Dowiesz się też, co sprawia, że Barbara we wszystkim jest w stanie odnaleźć równowagę i umiar. Maciej Maćkowiak Imię Barbara: znaczenie i cechy charakteru Barbara to prawdziwa mistrzyni dobrych rozwiązań w każdej, nawet najbardziej skomplikowanej, sytuacji. Potrzebuje jednak swobody i przestrzeni do działania, co jest typowe dla takich jak ona indywidualistek. Jest pewna siebie i walczy o swoje. Przy tym zachowuje wierność zasadom, jakie wyznaje. Tu jest nieugięta. Jest lubiana w towarzystwie, ma wielu przyjaciół, sama lubi dobrą zabawę, jednak z umiarem. To nie typ dziewczyny, która czeka z utęsknieniem na sobotni wieczór w dyskotece. Najpierw obowiązki, potem przyjemności. A jeśli już o przyjemnościach mowa, to Barbara uwielbia podróżować i poznawać świat. Nawet najkrótsze wycieczki sprawiają jej ogromną frajdę! Jest świetną przyjaciółką, gotową pomóc zawsze i o każdej porze. Wie, czym jest poświęcenie w imię przyjaźni i miłości. Zobacz także: Imię Hanna: znaczenie, pochodzenie, zdrobnienia Jakie jest znaczenie imienia Jan? Julia: cechy charakteru i imieniny Zuzanna: pochodzenie i znaczenie imienia Basia w szkole Basię od najmłodszych lat cechuje niezwykle ciekawa osobowość. Z jednej strony spokojna, pewna siebie i szlachetna, z drugiej uczuciowa i wrażliwa na wszystko, co ją otacza. W szkole lubi poezję i literaturę piękną. Nie stroni od geografii i nauk przyrodniczych, co potem objawi się zamiłowaniem do podróży. Wiele zdarza się wśród małych Baś talentów artystycznych. Warto zatem poświęcić czas i uwagę by je odkryć! Barbara w pracy Barbara zawsze ma własne zdanie, które dosyć często różni się od zdania innych. Ona się tym jednak nie przejmuje: jest niezależna, pewna siebie i gotowa walczyć o swoje. Trudno ją zmusić do przyjęcia rygorów, jeśli sama nie ma na to ochoty. Nie dla niej zatem „dress code”, sztywne godziny pracy, a nawet niezrozumiały (dla Barbary, rzecz jasna) codzienny obowiązek wczesnej pobudki, by nie spóźnić się do pracy. Jednak jeśli ma swobodę w działaniu, to jest niezwykle efektywna, doskonale radzi sobie z zadaniami i nie ma dla niej problemu nie do rozwiązania. Za to cenią ją współpracownicy, którzy mają w niej prawdziwą opokę. Barbara doskonale odnajduje się w zawodach, gdzie przydaje się wyczucie piękna (stylistka, fryzjerka, projektantka i inne zawody artystyczne). Basia w rodzinie Basia jest niezwykle opiekuńcza. Najbliżsi zawsze mogą na nią liczyć: wysłucha opowieści o problemach męża w pracy, doradzi, utuli rozbudzone w nocy dziecko, a w chwilach słabości zaskoczy kubkiem gorącej czekolady. Czego chcieć więcej? Barbara w związku O Basieńkę trzeba dbać nie mniej niż o egzotyczny i rzadki kwiat. Wymaga adoracji, pochlebstw, lubi dostatek, ceni spokój i swobodę. W zamian oferuje przyjaźń i miłość „aż po grób”. Basia potrafi zdobyć serce każdego mężczyzny. Kokietuje, zachwyca, czaruje i zniewala. Często przy tym zmienia obiekty swoich zainteresowań. Serce adoratora to jedno, ale jego status społeczny też się liczy. Barbara lubi bowiem luksus. Nie jest w tym jednak próżna. Zakochana w swoim wybranku staje się wzorową żoną, matką i zarazem oddanym przyjacielem. Basia w towarzystwie Barbara lubi dobre towarzystwo. Nie jest jednak typem imprezowiczki. Woli stałe grono znajomych, wśród których dobrze się czuje. Oni zaś cenią ją za inteligencję, naturalny spokój, który roztacza wokół siebie, umiar i wyważenie. Basia słynie też ze zdolności w trafnej ocenie ludzkich intencji. Jest przy tym pamiętliwa, łatwo nie wybacza zdrad czy kłamstwa. Pochodzenie imienia Barbara Imię Barbara pochodzi z języka greckiego od słowa barbaros, które oznacza… „barbarzyński”. Na szczęście to słowo ma też znaczenie „obcy”. Tak bowiem nazywano w starożytnej Grecji niewolnice pochodzące z dalekich (obcych) krajów. Znana nam jest także św. Barbara – patronka górników i hutników, która zginęła śmiercią męczeńską zabita przez własnego ojca. Ten, zaraz potem zginął od uderzenia pioruna. Był to wybuch gniewu Boga! Na pamiątkę św. Barbara została patronką wszystkich tych, którzy mają do czynienia z hukiem czy też eksplozjami. W czasie II wojny światowej została także patronką tak zwanego polskiego podziemia. Imieniny Barbary Barbara obchodzi imieniny 18 kwietnia, 20 sierpnia i 22 września. Jednak najpopularniejsza jest data 4 grudnia – to na ten dzień przypada słynna „Barbórka”. Patroni Basi Św. Barbara nie przypadkiem kojarzona jest z wybuchami i eksplozjami. Zginęła zabita przez własnego ojca, który krótko potem padł rażony piorunem. Miał to być wybuch gniewu bożego. W Polsce święta Barbara znana jest jako patronka górników i hutników, a w czasie II wojny światowej także jako patronka polskiego podziemia. Zdrobnienia imienia Barbara Basia, Basieńka, Basiunia, Basinka, Baszka. Znany jest też przypadek zwrócenie się do Barbary zdrobnieniem „Basior”, ale szczegółów nie znamy i nie wiemy, co stało się z pomysłodawcą. Akta sprawy zostały utajnione. Barbara po angielsku i nie tylko angielski – Barbara bułgarski – Varvar czeski – Barbora duński – Barbra estoński – Varu fiński – Barbro francuski – Barbe grecki – Varvara hiszpański – Bárbara holenderski – Barbara litewski – Barbora niemiecki – Barbei rosyjski – Варвара (Varvar) szwedzki – Barbro ukraiński – Варвара (Varvar) węgierski – Borbála, Boróka włoski – Barbara Znane osoby Barbara Apolonia Chałupiec (znana jako Pola Negri) – aktorka Barbara Blida – polityk Barbara Brylska – aktorka Barbara Bursztynowicz – aktorka Barbara Bush – żona byłego prezydenta USA George’a W. Busha Barbara Cartland – brytyjska powieściopisarka Barbara Kurdej-Szatan – aktorka, prezenterka tv Barbara Nowacka – polityk Barbra Streisand – amerykańska piosenkarka, aktorka Barbara Tatara – Miss Polonia 2007 Barbara Trzetrzelewska (znana jako Basia) – piosenkarka Barbara Wrzesińska – aktorka kabaretowa Przysłowia i powiedzenia o Barbarze Święta Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie Barbara święta o górnikach pamięta Od świętej Barbary noce się urwały Inne ciekawostki roślina: orchidea szczęśliwa liczba: 2 szczęśliwy kamień: opal zwierzę: dorsz szczęśliwy kolor: srebrny planeta: Mars znak zodiaku: Ryby, Bliźnięta rys. Maciej Maćkowiak
Basia (język polski)[edytuj] wymowa: IPA: [ˈbaɕa], AS: [baśa], zjawiska fonetyczne: zmięk. ?/i znaczenia: rzeczownik, rodzaj żeński, nazwa własna ( zdrobn. od: Barbara odmiana: ( przykłady: ( (…) ojciec do swej Basi mówi zapłakany (…)[1] składnia: kolokacje: synonimy: ( Barbara, Baśka, Basieńka antonimy: hiperonimy: hiponimy: holonimy: meronimy: wyrazy pokrewne: rzecz. Basiuchna ż, Barbara ż, Baśka ż, Basieńka ż, Barbórka ż, barbórka ż, Basiunia ż przym. Basiny, Baśkowy związki frazeologiczne: etymologia: pol. Barbara < łac. Barbara < łac. barbarus < gr. βάρβαρος uwagi: tłumaczenia: ( dla języków nierozróżniających zdrobnień zobacz listę tłumaczeń w haśle: Barbara angielski: ( Babs, Barb, Barbie źródła: ↑ Józef Wybicki: Mazurek Dąbrowskiego
mamaMinisterstwo Cyfryzacji ogłosiło swoją coroczną listę najpopularniejszych imion, które rodzice najczęściej nadawali dzieciom w roku 2021. Większość z tych najpopularniejszych imion od lat pozostaje niezmienna, więc myślę, że w tym roku będzie podobnie. Wciąż królują Zuzia i Antek, ale co mnie zdziwiło – do 20-stki najczęściej nadawanych imion awansował Leon. Kiedyś imię to było stosunkowo rzadkie – gdzieś pod koniec czwartej, nawet piątej dziesiątki. W sumie fajnie, że do łask wracają imiona tradycyjne i przez jakiś czas zapomniane. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek spotkała Leona, który miałby powiedzmy – 30 lat. Wybory rodziców jak widać zmieniają się na przestrzeni lat :).Ranking imion dla dziewczynek w 2021 rokuZuzanna – 6562 dziewczynekZofia – 6325Hanna – 6056Julia – 5954Maja – 5585Laura – 5569Oliwia – 4770Alicja – 4767Lena – 4559Pola – 4483Jeśli chodzi o najbardziej oryginalne (i najrzadziej nadawane) imiona żeńskie, to na liście znajdują się np. Chanel, Selina czy Fabiola. O niektórych z nich nawet wcześniej nie słyszałam! Całe szczęście niektóre pomysły rodziców nie doczekały się realizacji. Pipa, Koka i Nutella nie przypadły do gustu urzędnikom z imion dla chłopców w 2021 rokuJeśli chodzi o chłopców, to lista najbardziej popularnych w ubiegłym roku imion, wygląda tak:Antoni – 7821 chłopców Jan – 6975Aleksander – 6919Franciszek – 6629Jakub – 6427Leon – 5296Mikołaj – 5205Szymon – 4962Filip – 4884Stanisław – 4899Z drugiej strony listy imion męskich znajdują się te nadawane najrzadziej, jak: Zlatan, Platon czy Santino. Z pewnością część z nich jest wybierana dla dzieci obcokrajowców i narodzonych w związkach mieszanych pod względem narodowości. Można jednak spotkać również typowo polskie imiona: np. Bożydar, Czcibor, Zbyszko czy Zawisza. Zastanawiam się, jak takie imiona (jeśli w ogóle?) się zdrabnia…? Są też imiona nieco dziwne. W 2019 w Katowicach na świat przyszedł Wiedzimin, na cześć bohatera książek Andrzeja Sapkowskiego. Rodzice chcieli go nazwać Wiedźmin, ale urzędnik się nie zgodził, musieli więc pójść na kompromis. Rodzice Rambo i Jointa nie mieli tyle szczęścia. Musieli zweryfikować swoje stronie Ministerstwa Cyfryzacji można przeczytać listy popularności imion z podziałem na województwa. Jeśli akurat jesteś na etapie wybierania imienia dla dziecka, może akurat znajdziesz tam coś, co Cię zainspiruje?mamaNajlepsze seriale NetflixDawno minęły czasy, w których serial kojarzył się z brazylijskim tasiemcem lub polską kilkusetodcinkową produkcją, od której bolą oczy. Razem z pojawieniem się w Polsce serwisu Netflix, zyskaliśmy dostęp do wciągających produkcji na światowym poziomie. Z wieeeelu propozycji dostępnych na...mamaJak rozpoznać zaburzenia integracji sensorycznej?Życie dziecka z zaburzeniami integracji sensorycznej bywa bardzo trudne. Ono nie chce się złościć, wybuchać, przeszkadzać, krzyczeć, bić i gryźć, nie chce wpadać w histerię i przeszkadzać podczas lekcji. Bardzo chciałyby mieć przyjaciół i bawić się z innymi dziećmi. Nie...mamaOjciec moich dzieci nie pomaga mi w domu!Nie mogę dłużej milczeć, ani tego ukrywać. Jestem wkurzona i muszę to powiedzieć publicznie, niech wybrzmi raz na zawsze. Ojciec moich dzieci nie pomaga mi ani w ich wychowaniu, ani w żadnych pracach domowych. Związek partnerski - co to tak...mamaNajciekawsze gry dla 2 latków – TOP 10Zebrałam w jednym wpisie najciekawsze i najpiękniejsze gry dla 2-latków. Jeśli zastanawiasz się czy dwulatek jest w stanie grać w gry planszowe, odpowiedź jest prosta: TAK! Gra planszowa to świetny pomysł na prezent dla dziecka. Planszówki, nawet te dla najmłodszych...mamaPark rozrywki Playmobil – Dziecięca Mapa ŚwiataJeśli są jakieś krainy szczęśliwego dzieciństwa, to z pewnością jedną z nich jest niemiecki Playmobil FunPark. Jako dziecko bez wahania chciałabym tu zamieszkać, bo ilość i różnorodność atrakcji i możliwości spędzania czasu w tym miejscu jest praktycznie nieograniczona. park rozrywki...
Jednym wpisem na Instagramie rozpętała burzę. Barbara Kurdej-Szatan opublikowała na swoim profilu filmik z granicy polsko-białoruskiej, na którym widać, jak funkcjonariusze straży granicznej szarpią kobiety trzymające na rękach płaczące dzieci. Wideo opatrzyła komentarzem zawierającym mnóstwo wulgaryzmów. „(...) To jest ku**a »straż graniczna«????? »Straż«?????????? To są maszyny bez ser- ca, bez mózgu, bez NICZEGO!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!!!!! (...) Boli mnie serce, boli mnie cała klatka piersiowa, trzę- sę się i ryczę!!!!!!! Mordercy!!!!!”, napisała Kurdej-Szatan. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Na aktorkę od razu wylała się fala hejtu. „Odpychająca, bezmyślna postawa”, „Obraziłaś ludzi, którzy bronią naszych granic! Brak szacunku do munduru”, „Należy tę wypowiedź szanownej gwiazduni zgłosić jako mowę nienawiści gorszą niż za czasów faszystowskich”, „Wstyd to czytać, dziewczyno”, pisali internauci i nawoływali do bojkotu Barbary. To był dopiero początek jej problemów. 8 listopada warszawska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie znieważenia przez aktorkę funkcjonariuszy Straży Granicznej w czasie ich służby. Dwa dni później na Twitterze prezes TVP Jacek Kurski ogłosił natychmiastowe zakończenie współpracy z Kurdej-Szatan. Oznacza to, że gwiazda straciła posadę w serialu, w którym od siedmiu lat wcielała się w rolę Joanny Chodakowskiej. Fani „M jak miłość” uwielbiali jej wątek, a zwłaszcza kibicowali granej przez Barbarę bohaterce, gdy w dramatycznych okolicznościach straciła męża Tomka. Jednak w przyszłym roku jej wątek nie będzie już kontynuowany, a Kurdej-Szatan na dobre zniknie z serialu TVP. Pod znakiem zapytania stanęły jej nowe kontrakty reklamowe, a także wieloletnia współpraca ze znaną siecią komórkową Play. Ale gwiazda może stracić nie tylko stałe źródła dochodu i sympatię fanów. Czy będzie musiała pożegnać się też z karierą w telewizji? Persona non grata? Internetowa nagonka bardzo odbiła się na samopoczuciu Barbary. Na planie programu „Twoja twarz brzmi znajomo” aktorka nie potrafiła ukryć łez. „(...) Widziałam właśnie dzisiaj na korytarzu zapłakaną Basię (...). Jej słowa zostały źle odebrane. No i ona też czuje taki smutek, że to zostało tak rozdmuchane, więc my ją po prostu wspierałyśmy. Ona powiedziała nam, że działała przecież w dobrej intencji. Nie chciała nic złego zrobić. Mam nadzieję, że to się wszystko dobrze skończy dla niej”, mówiła Gosia Andrzejewicz. Po nagraniach finałowego odcinka show aktorka usunęła się w cień. Opublikowała na Instagramie oświadczenie, w którym wytłumaczyła swoje zachowanie i przeprosiła za zbyt emocjonalny wpis: „(...) Chciałabym podkreślić z całą mocą, że szanuję ciężką pracę wszystkich służb mundurowych i doceniam ich wysiłki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo. Przepraszam przedstawicieli Straży Granicznej, których mogły urazić moje słowa wypowiedziane zbyt szybko i w emocjach”. Kurdej-Szatan wyjaśniła też, że jako matka nie mogła pozostać obojętna na to, co zobaczyła na udostępnionym filmiku. „Jestem matką dwójki małych dzieci. Nie jestem w stanie patrzeć na cierpienie, dzieci w szczególności. Nie akceptuję takiego świata i nie zaakceptuję nigdy. Moje emocje, gdy oglądam to nagranie, nie zmienią się... ale przepraszam za niestosowny język i przekleństwa”, napisała. YouTube Oprócz wielu głosów krytyki znalazło się wiele osób, które pogratulowały aktorce odwagi i publicznie się z nią zgodziły. Wśród nich koleżanki z show-biznesu. „Baśka! Nie daj się hejterom! 100% z Tobą i Twoimi przekleństwami! Tu nie da się używać delikatnych słów!”, napisała Grażyna Wolszczak. „Baśka, 100 procent jestem z Tobą! Miałaś odwagę powiedzieć głośno to, co wszyscy myślimy!!!!! Nadstawiłaś karku dla wszystkich! A trudno pisać i mówić o tym bez emocji”, wtórowała jej Maria Sadowska. W trudnych chwilach gwiazda może liczyć na wsparcie kolegów z teatru i przede wszystkim na rodzinę. Murem za Barbarą stoi jej mąż Rafał Szatan, który zna ją najlepiej i wie, że nie jest ona w stanie przejść obojętnie obok cudzego cierpienia, zwłaszcza dzieci. Przed parą trudne tygodnie, jednak Szatanowie mają za sobą wiele życiowych kryzysów, dlatego wierzą, że z tego też wyjdą obronną ręką. Ale czy na pewno? Artur Zawadzki/REPORTER Walka o dobre imię Feralny wpis Barbary wywołał dyskusję również wśród ekspertów zajmujących się internetowym marketingiem i PR-em. W przypadku aktorki już mówi się o kryzysie wizerunkowym. Jak to odbije się na jej karierze? „Agresywny, wulgarny język jej wpisu jest nieakceptowalny. Choć niemal codziennie spotykamy się z agresją werbalną wśród polityków, dziennikarzy, celebrytów, to żadne emocje nie usprawiedliwiają takich słów. Nie powinny się one pojawiać w przestrzeni publicznej”, powiedziała w rozmowie z portalem ekspertka ds. komunikacji Urszula Podraza. Innego zdania jest Michał Sobiło, dyrektor firmy Icon Strategies, zajmującej się PR-em i zarządzaniem reputacją osób publicznych. – Wpis Barbary Kurdej-Szatan wywołał wiele emocji, ale wbrew pozorom nie musi złamać kariery aktorki. Pokazała w nim ludzką twarz, osobę z krwi i kości, której zależy na losie innych ludzi. Faktycznie zrobiła to w złej formie i prawdopodobnie źle adresując winnych sytuacji, ale czy gdyby zrobiła to, zamieszczając grzeczny wpis, przypominający tekst z „M jak miłość”, to kiedykolwiek zostałby zauważony, a dziś dyskutowalibyśmy o nim, a przez to o sytuacji na polskiej granicy? – mówi „Party” Sobiło. Sądzi, że utrata przez Kurdej-Szatan pracy w TVP może jej nawet wyjść na dobre. – Przed Barbarą mogą otworzyć się teraz nowe możliwości w mediach prywatnych, które nastawione w większości krytycznie do posunięć rządu na granicy, mogą chcieć wesprzeć aktorkę, ale też skorzystać z jej rozpoznawalności – dodaje Sobiło. Ekspert sugeruje, że Barbara powinna teraz bardziej czynnie zaangażować się w pomoc uchodźcom na granicy. – Gdyby swoje zaangażowanie i rozpoznawalność wniosła do aktywności np. jednej z organizacji pozarządowych wspierających uchodźców, których w Polsce mamy kilkanaście, mogłaby przełożyć swoją troskę na jeszcze skuteczniejszą pomoc tym, którzy jej potrzebują. Dla organizacji natomiast byłaby to duża szansa na nagłośnienie swoich codziennych, zawsze ważnych, ale nieczęsto szeroko zauważanych działań, przez to na jeszcze większą ich skuteczność – dodaje Sobiło. Instagram/@kurdejszatan Teraz tylko spokój Ostatni odcinek „M jak miłość” z udziałem Kurdej-Szatan TVP wyemituje 6 grudnia, ale to nie oznacza, że aktorka zostanie bez pracy. Na kilka miesięcy do przodu ma zakontraktowane przedstawienia w krakowskim Teatrze Variété i warszawskim Teatrze 6. piętro. Marki współpracujące z Barbarą na Instagramie również nie zamierzają wycofywać się z płatnych zleceń. Choć o nowe oferty może być trudno, bo firmy z pewnością będą teraz uważniej śledzić każdy krok gwiazdy. Przyjaciele aktorki podkreślają, że obecnie najbardziej potrzebuje ona spokoju. Gdy medialny szum nieco ucichnie, Kurdej-Szatan będzie promować książkę „Jak to się stało?”, wywiad rzekę, jaki z nią przeprowadziła jej przyjaciółka Magdalena Bober. A co z karierą w telewizji? Plotkuje się, że Barbara, która w 15. edycji „TTBZ” zajęła drugie miejsce, ma szansę zostać w Polsacie. Podobno jest brana pod uwagę jako prowadząca koncert sylwestrowy. Czy tak się stanie? Tekst: Magda Jabłońska Zobacz także: Basia Kurdej-Szatan płacze w rozmowie z Magdą Mołek: "Stałam się naczelną zdrajczynią kraju" Mat. prasowe
basia to nie imie